Gdy w sobotę sięgam po robota,
ja sobie leżę, on mi sprząta.
Czysto nawet jest po kątach,
jest pachnąco i czyściutko,
nawet gdy zwierzęta brudzą,
moje mopy się nie nudzą.
Sam do bazy swej powraca,
tam go czeka ważna praca:
mopy umyć, wysuszyć ładnie,
brudny zbiornik opróżnić dokładnie.
Inteligentnie przeszkód unika,
dywan podniesie, nic nie zatyka.
To pomocnik jest wymarzony,
dzięki niemu dom lśni jak nowy,
a ja mam czas na relaks zasłużony!
|