|
Moje dzieci od rana w akcji,
testują granice każdej atrakcji.
Śniadanie? Oczywiście na podłodze,
okruszek tu, drugi już przy lodzie. Kredki, plastelina, jakieś papiery,
czasem się zastanawiam, czy my mieszkamy, czy w bajce „Potwory i sterty” 😅 I wtedy wchodzi on, cały na biało (no prawie),
Dreame L50 Ultra – robot do zadań „po kawie”.
Ma moc, ma mapy, omija przeszkody,
nie pyta „po co?”, tylko robi roboty. Mopuje, odkurza, sam mopy czyści,
jakby mówił: „Spokojnie, ogarnę to, ojcze rodzinny”. Jakby to wszystko naprawdę tak działało,
to może raz dziennie odkurzanie by wystarczało. Dlatego z całej tej czystej historii morał jest krótki:
na Black Friday marzę o L50 Ultra,
bo z dwójką dzieci to nie jest gadżet, tylko sprzęt do walki o resztki rutyny. Powodzenia dla wszystkich, co walczą z okruszkami 🍀
|