Robot sprzątający na Black Friday

Z palety marki Dreame najbardziej chciałbym posiadać robota sprzątającego, ale takiego ze stacją do automatycznego opróżniania pojemnika na brud, żeby nie trzeba było go ręcznie opróżniać po każdym kursie.
Nie jestem leniwy, ale trochę brakuje mi czasu, choć pracując zdalnie ganiam z ręcznym odkurzaczem nawet po kilka razy dziennie. A że od miesiąca mam córkę, ta częstotliwość może wymagać wzrośnięcia, ponieważ mała niebawem zacznie swoje pierwsze podłogowe podróże i dobrze by było, gdyby nie wchłonęła paszczą czegoś dla niej nieprzewidzianego. A jest co wchłaniać - w domu już jest 3-letni syn, który definitywnie nie jest królem ostrożności, ale za to bardzo lubi partycypować w dzieciowych produkcjach kuchennych, co nierzadko czyni kuchenną podłogę zbiorem wszelakich składników na placki, naleśniki i kruche ciastka. W jego rękach  w sumie wszystko jest kruche. Taki robot mógłby wyłapać małe elementy jego zabawek jak klocki czy ciastolinę. Wolę je wydłubać z pojemnika na brud niż martwić się o drożność córki. Wisienką na torcie jest nasz kot Jurek, który wraz z osiągnięciem dwucyfrowego wieku zaczął regularnie wysypywać żwirek garściami i skrzętnie roznosi go potem po reszcie mieszkania. Pomijam już to jak potrafi linieć w sezonie wiosennym i wczesno-letnim. Próbowaliśmy robić z tego czapeczki, ale się kiepsko trzymały.
Tak więc taka odrobina automatyzacji w domuw postaci robota byłaby nieocenionym usprawnieniem i ułatwieniem wśród tych kochanych, ale jednak brudotwórców.